Ogromny sukces „Strażników Galaktyki” zachęcił studio Marvel,
do wyprodukowania kolejnej komediowej adaptacji mało znanego bohatera,
„Ant-Mana”. Projekt natrafił na wiele trudności w czasie produkcji –
pomysłodawcą, reżyserem i scenarzystą był Edgar Wright, jednak przez
konflikt ze studiem, zrezygnował ze swojego stanowiska, pozostawiając
jedynie scenariusz. To zmusiło studio do zmiany daty premiery, reżysera i
poprawek w scenariuszu. Czy mimo to film powtórzy sukces Jamesa Gunna,
czy okaże się klapą?
Scott
Lang (Paul Rudd) jest utalentowanym, wielokrotnie skazanym złodziejem i
włamywaczem. Po odsiedzeniu wyroku, stara się uporządkować sobie życie –
znaleźć uczciwą pracę i zbliżyć się do ukochanej córki. Niestety, życie
cały czas rzuca mu kłody pod nogi, co zmusza go do kolejnego włamania.
Ostatni skok, okazuje się próbą przygotowaną przez wybitnego naukowca,
Hanka Pyma (Michael Douglas), który chce sprawdzić umiejętności Langa.
Powierza on Scottowi ważną misję- musi ukraść z wielkiej firmy
nowoczesną broń, która ma trafić w ręce terrorystów. Do zadania tego
wykorzystuje największy wynalazek Pyma- strój Ant-Mana, dzięki któremu
może się kurczyć i komunikować z mrówkami.
Film
nieco różni się od poprzednich produkcji Marvela. „Ant-Man” nie jest
klasyczną historią o super bohaterze. Scott Lang nie jest żadnym
ambitnym naukowcem, wynalazcą, czy super agentem, tylko włamywaczem i
troskliwym ojcem. Pragnie zrehabilitować się, jednak nie potrafi
uczciwie zarabiać. Wszystko co robi, jest spowodowane jego miłością do
córki. Jedyne czego w życiu pragnie, to stać się jej autorytetem. Dzięki
temu, postać Scotta jest bardziej ludzka od większości Avengers, a
przez to też bardziej wiarygodna. Bardzo pomaga w tym Paul Rudd –
idealnie oddaje urok tej postaci, jest równie zawadiacki, sprytny i
troskliwy jak w komiksach. Wybijają się jeszcze Michael Douglas jako
Hank Pym- ponury, dręczony wyrzutami sumienia, ambitny naukowiec i
Michael Pena jako Louis- najbliższy przyjaciel Scotta Langa, również
utalentowany złodziej i zabawny comic relief. Wiele postaci wypadło
przekonująco- bohaterowie są zabawni, sympatyczni, odpowiednio
rozbudowani , połączeni więzią. Jedynym wyjątkiem jest złoczyńca.
Antagonista jest banalny, nudny i irytujący. Jego motywacje są
przewidywalne, postać ta nie wywołuje żadnych emocji.
Film
„Ant-Man” zamiast do typowego kina superbohaterskiego, nawiązuje do
gatunku heist movie- filmów o złodziejach, w których fabuła kręci się
wokół wielkiego skoku. Jak na gatunek przystało - bohaterowie planują
jak obejść kolejne zabezpieczenia, kompletują drużynę, przygotowują się
do włamania, dochodzi do licznych zwrotów akcji itd. Dzięki temu film
dostarcza świeżości, nie sprzedaje w kółko tej samej historii. Fabuła
jest prosta, ale dzięki bohaterom i konwencji, nie nuży. Największą wadą
scenariusza, są schematyczne, melodramatyczne wątki poboczne – historia
skłóconego ojca (Hank Pym) ze swoją dorosłą córką (Evangeline Lilly),
czy niedocenianego w młodości naukowca (Corey Stoll) była już powielana
wiele razy.
Koncept
człowieka, który potrafi kurczyć się do rozmiaru owada i komunikować z
mrówkami, brzmi absurdalnie, jednak twórcy wyśmienicie wykorzystali
temat. Umiejętności Ant-Mana świetnie sprawdzają się w scenach akcji –
bohater błyskawicznie znika, pojawia się, obezwładnia przeciwników,
rozbraja, za pomocą mrówek usuwa zabezpieczenia itd. Sceny walki są
zróżnicowane, oryginalne, dobrze zmontowane, momentami zabawne,
emocjonujące i dramatyczne. Efekty specjalne co prawda nie powalają, CGI
rzuca się w oczy, jednak nadrabiają one pomysłowością. Sekwencje ze
skurczonym bohaterem są pełne ciekawych i dynamicznych ujęć. Szkoda
tylko, że wykorzystano je głównie do scen akcji, chciało by się dłużej
eksplorować świat z perspektywy „owada”.
Twórcy
zdawali sobie sprawę z absurdalnej tematyki i dlatego „Ant-Man” jest
utrzymany w koncepcji absurdalnej komedii. Umiejętności bohatera,
kontrast między nim a resztą świata, zastosowanie niektórych wynalazków,
nieraz prowadzą do śmiesznych gagów sytuacyjnych. Warto wspomnieć, że
za scenariusz odpowiedzialny był m.in. Edgar Wright, utalentowany,
brytyjski reżyser i scenarzysta szalonych komedii (jak „Hot Fuzz: Ostre
Psy”, czy „Scott Pilgrim kontra Świat”). Klimat filmu jest mocno
zbliżony do twórczości Wrighta i komiksów o Ant-Manie. Po „Strażnikach
Galaktyki”, to najśmieszniejszy film produkcji Marvela.
„Ant-Man”
to zabawny, pomysłowy i satysfakcjonujący film. Jest to również
najskromniejszy blockbuster w serii Marvel Cinematic Universe – posiada
najmniejszy budżet (co pewnie odbiło się na efektach), akcja
zdecydowanie na mniejszą skalę (dosłownie ;) ), ale przez to jest miłą
odskocznią od poprzednich produkcji, gdzie wszystko musi być
zrealizowane z rozmachem. Nie jest to najlepszy film Marvela – ustępuje
chociażby „Strażnikom Galaktyki”, pierwszym „Avengers”, czy drugiej
części „Kapitana Ameryki”. Posiada pewne wady, mimo tego jest to nadal
jeden z zabawniejszych filmów tego roku. Każdy fan produkcji Marvela
powinien „Ant-Mana” obejrzeć. To także dobra oferta dla widzów
niezorientowanych w świecie Marvela, którzy po prostu szukają dobrej
rozrywki, gdzie akcja przeplata się z komedią.
Komentarze
Prześlij komentarz