Głowa do wycierania (1977) - Koszmarne uroki ojcostwa.
Niektórzy krytycy uważają długometrażowy debiut Davida Lyncha za niewiele znaczący strumień świadomości. Dla mnie to najsmutniejsza opowieść o relacjach ojciec-syn od czasów Króla Edypa.
David Lynch to nazwisko, które wzbudza spore kontrowersje wśród pasjonatów kina. Niektórzy uważają go za katatonicznego szaleńca, który jedną ręką wstrzykuje sobie najdroższą amfetamine do żył, a drugą jednocześnie trzyma kamerę. Inni uważają go za filmowego geniusza psychodelii i niepokoju nadając mu wręcz tytuł Postmodernicznego Franza Kafki. U mnie ten twórca zajmuje specjalne miejsce w sercu. Otóż Lynch jako pierwszy przełożył na język taśmy filmowej najciemniejsze ludzkie koszmary i perwersje. W jego twórczości surrealizm Luisa Bunuela czy Alejandro Jodoorwsky'ego zderza się z romantyczną naturą Wernera Herzoga i hollywodzką precyzją w najlepszym wydaniu. Lynch jest dla mnie jednym z przedstawicieli wielkiego popkulturowego trójkąta reżyserów którego w skład wchodzą: Lynch-Hitchcock-Kubrick. Twórcy ci skutecznie miksowali tematy trudne z wspomnianą wyżej hollywodzką precyzją, tworząc filmy, które rozsiadły się w popkulturze. Dzisiaj każdy, kto, chociaż trochę interesuje się kinem, zna te trzy nazwiska. Nawet na zasadzie uproszczonych schematów: "Lynch-To ten szurnięty dziadek kręcący filmy o niczym"
Głowa Do Wycierania jest pierwszym długometrażowym filmem Lyncha. Po serii krótkometrażówek (Obowiązkowa rzecz dla fanów twórczości tego pana ) David postanowił nakręcić film z prawdziwego zdarzenia. Co ciekawe punkowo-buntownicze mainstreamowe kino lat 70, nie było gotowe na twórcę kalibru Lyncha. Realizacja projektu trwała... 5 lat. Żaden producent nie chciał wyłożyć pieniędzy na projekt Lyncha (Ciekawostka: Kiedy Terrence Malick chciał wspomóc Lyncha finansowo, i pokazał film swojemu producentowi, ten po 5 minutach wymownie skomentował film: "bullshit" i wychodząc z pokazu). David, więc zrealizował film za własne pieniądze. Co w praktyce oznaczało, iż kręcenie filmu było często przerywane, czasem nawet na półtora roku. Kiedy film wszedł na ekrany szybo zyskał rozgłos i stał się sztampowym przedstawicielem Kina podziemnego. Stał się także trampoliną dla Lyncha, dzięki, której wszedł na salony Hollywood.
Przejdźmy do analizy filmu. Film rozpoczyna się od ukazania mężczyzny z zniszczona skórą , który siedząc w chacie, uruchamia maszynę. W napisach końcowych owy człowiek jest podpisany jako "A man from Other Planet" (Człowiek z innej planety). Według mojego klucza interpretacyjnego, owy mężczyzna to Bóg, który właśnie uruchamia maszynę zwaną "rodzicielstwo".
Następnie poznajemy głównego bohatera filmu Henry'ego Spencera. Obserwujemy Henry'ego włóczącego się po post apokaliptycznym, silnie industrializowanym świecie. Według Lyncha owy świat to wariacja na temat Nowego Jorku. David, który wychowywał się na wsi, strasznie przeżył swoją pierwszą wyprawę do kulturowej stolicy Ameryki. "Widziałem zło, brud, przemoc, wyuzdanie"- tak opisuje Nowy Jork. Wszystko to znajduje odzwierciedlenie w Świecie Eraserheada.
Henry odwiedza swoją narzeczoną, Mary. Całą scenę rodzinnego obiadu uważam za ironiczne mrugnięcie okiem w stronę widza. Wyśmianie typowej Amerykańskiej rodziny, sztuczności relacji pomiędzy poszczególnymi członkami, Emocjonalną pustkę, a także cieszenie się bzdurnymi rzeczami. Za to scena, kiedy Henry ma zamiar zjeść mini kurczaka, wydzielającego czarną maź to alegoria porodu. Kurczak to kobieta, a z kolei cieknąca maź to dziecko. Cała ta sekwencja przedstawiająca Henry'ego z sztućcami wpatrującego się tępo w "kurczaka", to jedna z fajniejszych analiz seksu i jego konsekwencji jakie kino kiedykolwiek dokonało.
Dalej Mary oświadcza Henry'emu, iż jest w ciąży. Jack Nance, który odtworzył postać Henry'ego przed Głową do wycierania nie miał doświadczenia aktorskiego W tej scenie jest jednak porażający. Nance doskonale odegrał niepokój i zniesmaczenie przyjściem na świat swojego potomka.
Henry i Mary zamieszkują razem, z narodzonym dzieckiem. Owe "dziecko" to po prostu wytwór świata, w którym żyją bohaterowie Eraserheada. Niedługo po narodzeniu dziecka Mary opuszcza Henry'ego, który zostaje sam na sam z swoim synem.
Bohater jest kuszony przez dwie kobiety. Jedną, która mieszka w kaloryferze (Zazwyczaj jak skrótowo opisuje fabułę Eraserheada, po zdaniu "kobieta mieszkająca w kaloryferze": zostaje brutalnie wyśmiany). Druga to atrakcyjna sąsiadka z naprzeciwka. Czytałem różne analizy które twierdziły, iż owe kobiety reprezentują dwie odrębne siły, lecz według mnie grają w jednej "drużynie" otóż są one szatanem, który namawia Henry'ego do zabicia swojego syna.
Blondynka, z kaloryfera używa podświadomości i snów aby wpłynąć na Spencera. Śpiewa kultową już piosenkę "In Heaven everything is fine" (Owy utwór coverovali między innymi Pixies). A także z uśmiechem na ustach rozdeptuje plemniki (!) Z surrealistycznych wizji Spencera można odczytać przekaz mniej więcej taki: "Zabij dziecko. Boga i tak to nie obchodzi"
Z kolei powabna brunetka z naprzeciwka kusi naszego bohatera od strony typowo fizycznej. W jednym z snów Harry'ego, kiedy uprawiają seks ,kobieta ucieka na widok dziecka zostawiając Henry'ego samego z płaczącym synem.
Najbardziej dziwaczna sekwencja filmu to ta, w której w śnie Henry traci głowę, na dźwięk płaczącego dziecka, a potem owa głowa zostaje przerobiona na ołówek (Tak w tym filmie to się dzieje, nie koloryzuje). Według mojej interpretacji owa scena to krytyka współczesnego konsumpcjonizmu. Za to z punktu widzenia fabularnego jest to przełomowa scena, podczas, której Henry zdaje sobie sprawę, ze, jeżeli zatrzyma syna stanie się przeciętnym człowiekiem. Zostanie wciągnięty w stagnację życia. Skończy się jego młodość, umrą jego marzenia a on skończy jako typowa głowa do wycierania.
Ta scena w połączeniu z sceną, w której sąsiadka Henry'ego na jego oczach wchodzi do swojego mieszkania z innym mężczyzną w wiadomym celu popycha Henry'ego do zabójstwa swojego syna. Podczas gdy dziecko zostaje rozcięte na pół, widzimy "Boga" walczącego z swoją "maszyną", nie mogącego uwierzyć co się właśnie wydarzyło. Za to Henry pada w objęcia kobiety z kaloryfera.
Cóż cały film jest swoistą mieszanką lęków Lyncha dotyczących ojcostwa, spraw religijnych oraz współczesnego świata. Oczywiście jest to tylko mój punkt widzenia. Lynch oficjalnie wyśmiewa wszystkie teorie fanów, twierdząc ze nawet jego była żona nie wie, o co chodzi w Eraserhead. Może dlatego jest byłą żoną?
PS Nic nie napisałem o warstwie technicznej filmu. Powiem tak rzadko mi się zdarza oglądać film z otwartymi ustami. Nie, praktycznie nigdy mnie się to nie zdarza
Ocena: 9/10
David Lynch to nazwisko, które wzbudza spore kontrowersje wśród pasjonatów kina. Niektórzy uważają go za katatonicznego szaleńca, który jedną ręką wstrzykuje sobie najdroższą amfetamine do żył, a drugą jednocześnie trzyma kamerę. Inni uważają go za filmowego geniusza psychodelii i niepokoju nadając mu wręcz tytuł Postmodernicznego Franza Kafki. U mnie ten twórca zajmuje specjalne miejsce w sercu. Otóż Lynch jako pierwszy przełożył na język taśmy filmowej najciemniejsze ludzkie koszmary i perwersje. W jego twórczości surrealizm Luisa Bunuela czy Alejandro Jodoorwsky'ego zderza się z romantyczną naturą Wernera Herzoga i hollywodzką precyzją w najlepszym wydaniu. Lynch jest dla mnie jednym z przedstawicieli wielkiego popkulturowego trójkąta reżyserów którego w skład wchodzą: Lynch-Hitchcock-Kubrick. Twórcy ci skutecznie miksowali tematy trudne z wspomnianą wyżej hollywodzką precyzją, tworząc filmy, które rozsiadły się w popkulturze. Dzisiaj każdy, kto, chociaż trochę interesuje się kinem, zna te trzy nazwiska. Nawet na zasadzie uproszczonych schematów: "Lynch-To ten szurnięty dziadek kręcący filmy o niczym"
Głowa Do Wycierania jest pierwszym długometrażowym filmem Lyncha. Po serii krótkometrażówek (Obowiązkowa rzecz dla fanów twórczości tego pana ) David postanowił nakręcić film z prawdziwego zdarzenia. Co ciekawe punkowo-buntownicze mainstreamowe kino lat 70, nie było gotowe na twórcę kalibru Lyncha. Realizacja projektu trwała... 5 lat. Żaden producent nie chciał wyłożyć pieniędzy na projekt Lyncha (Ciekawostka: Kiedy Terrence Malick chciał wspomóc Lyncha finansowo, i pokazał film swojemu producentowi, ten po 5 minutach wymownie skomentował film: "bullshit" i wychodząc z pokazu). David, więc zrealizował film za własne pieniądze. Co w praktyce oznaczało, iż kręcenie filmu było często przerywane, czasem nawet na półtora roku. Kiedy film wszedł na ekrany szybo zyskał rozgłos i stał się sztampowym przedstawicielem Kina podziemnego. Stał się także trampoliną dla Lyncha, dzięki, której wszedł na salony Hollywood.
Przejdźmy do analizy filmu. Film rozpoczyna się od ukazania mężczyzny z zniszczona skórą , który siedząc w chacie, uruchamia maszynę. W napisach końcowych owy człowiek jest podpisany jako "A man from Other Planet" (Człowiek z innej planety). Według mojego klucza interpretacyjnego, owy mężczyzna to Bóg, który właśnie uruchamia maszynę zwaną "rodzicielstwo".
Następnie poznajemy głównego bohatera filmu Henry'ego Spencera. Obserwujemy Henry'ego włóczącego się po post apokaliptycznym, silnie industrializowanym świecie. Według Lyncha owy świat to wariacja na temat Nowego Jorku. David, który wychowywał się na wsi, strasznie przeżył swoją pierwszą wyprawę do kulturowej stolicy Ameryki. "Widziałem zło, brud, przemoc, wyuzdanie"- tak opisuje Nowy Jork. Wszystko to znajduje odzwierciedlenie w Świecie Eraserheada.
Henry odwiedza swoją narzeczoną, Mary. Całą scenę rodzinnego obiadu uważam za ironiczne mrugnięcie okiem w stronę widza. Wyśmianie typowej Amerykańskiej rodziny, sztuczności relacji pomiędzy poszczególnymi członkami, Emocjonalną pustkę, a także cieszenie się bzdurnymi rzeczami. Za to scena, kiedy Henry ma zamiar zjeść mini kurczaka, wydzielającego czarną maź to alegoria porodu. Kurczak to kobieta, a z kolei cieknąca maź to dziecko. Cała ta sekwencja przedstawiająca Henry'ego z sztućcami wpatrującego się tępo w "kurczaka", to jedna z fajniejszych analiz seksu i jego konsekwencji jakie kino kiedykolwiek dokonało.
Dalej Mary oświadcza Henry'emu, iż jest w ciąży. Jack Nance, który odtworzył postać Henry'ego przed Głową do wycierania nie miał doświadczenia aktorskiego W tej scenie jest jednak porażający. Nance doskonale odegrał niepokój i zniesmaczenie przyjściem na świat swojego potomka.
Henry i Mary zamieszkują razem, z narodzonym dzieckiem. Owe "dziecko" to po prostu wytwór świata, w którym żyją bohaterowie Eraserheada. Niedługo po narodzeniu dziecka Mary opuszcza Henry'ego, który zostaje sam na sam z swoim synem.
Bohater jest kuszony przez dwie kobiety. Jedną, która mieszka w kaloryferze (Zazwyczaj jak skrótowo opisuje fabułę Eraserheada, po zdaniu "kobieta mieszkająca w kaloryferze": zostaje brutalnie wyśmiany). Druga to atrakcyjna sąsiadka z naprzeciwka. Czytałem różne analizy które twierdziły, iż owe kobiety reprezentują dwie odrębne siły, lecz według mnie grają w jednej "drużynie" otóż są one szatanem, który namawia Henry'ego do zabicia swojego syna.
Blondynka, z kaloryfera używa podświadomości i snów aby wpłynąć na Spencera. Śpiewa kultową już piosenkę "In Heaven everything is fine" (Owy utwór coverovali między innymi Pixies). A także z uśmiechem na ustach rozdeptuje plemniki (!) Z surrealistycznych wizji Spencera można odczytać przekaz mniej więcej taki: "Zabij dziecko. Boga i tak to nie obchodzi"
Z kolei powabna brunetka z naprzeciwka kusi naszego bohatera od strony typowo fizycznej. W jednym z snów Harry'ego, kiedy uprawiają seks ,kobieta ucieka na widok dziecka zostawiając Henry'ego samego z płaczącym synem.
Najbardziej dziwaczna sekwencja filmu to ta, w której w śnie Henry traci głowę, na dźwięk płaczącego dziecka, a potem owa głowa zostaje przerobiona na ołówek (Tak w tym filmie to się dzieje, nie koloryzuje). Według mojej interpretacji owa scena to krytyka współczesnego konsumpcjonizmu. Za to z punktu widzenia fabularnego jest to przełomowa scena, podczas, której Henry zdaje sobie sprawę, ze, jeżeli zatrzyma syna stanie się przeciętnym człowiekiem. Zostanie wciągnięty w stagnację życia. Skończy się jego młodość, umrą jego marzenia a on skończy jako typowa głowa do wycierania.
Ta scena w połączeniu z sceną, w której sąsiadka Henry'ego na jego oczach wchodzi do swojego mieszkania z innym mężczyzną w wiadomym celu popycha Henry'ego do zabójstwa swojego syna. Podczas gdy dziecko zostaje rozcięte na pół, widzimy "Boga" walczącego z swoją "maszyną", nie mogącego uwierzyć co się właśnie wydarzyło. Za to Henry pada w objęcia kobiety z kaloryfera.
Cóż cały film jest swoistą mieszanką lęków Lyncha dotyczących ojcostwa, spraw religijnych oraz współczesnego świata. Oczywiście jest to tylko mój punkt widzenia. Lynch oficjalnie wyśmiewa wszystkie teorie fanów, twierdząc ze nawet jego była żona nie wie, o co chodzi w Eraserhead. Może dlatego jest byłą żoną?
PS Nic nie napisałem o warstwie technicznej filmu. Powiem tak rzadko mi się zdarza oglądać film z otwartymi ustami. Nie, praktycznie nigdy mnie się to nie zdarza
Ocena: 9/10
Komentarze
Prześlij komentarz