Wielka Szóstka (2014) - Jak wytresować superbohatera
Obecnie X muza bezlitośnie żeruje na portfelach fanów komiksów, zasypując owego fana mnóstwem propozycji filmowych. Praktycznie codziennie mamy wiadomość związaną z jakimś projektem osadzonym w realiach komiksowych. Co dziwnego animacje (oprócz "Iniemamocnych") nigdy nie zagłębiały się w te rejony. Aż do dzisiaj.
Wielka Szóstka to projekt zrealizowany przez studio Walta Disneya. Instytucje, którą chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, z wielkimi tradycjami i co najważniejsze kultowymi dziełami. Film tutaj omawiany ani trochę nie zaniża wysokich standardów jakościowych studia. Ale po kolei.
Film twórców takiego hitu jak: "Kraina Lodu", jest luźną adaptacją marvelowskiego komiksu o tym samym tytule i opowiada o niezwykłej przyjaźni pomiędzy młodym geniuszem Hiro, a jego robotem o wielkiej posturze i wielkim sercu, Baymaxem. Wypadek podczas pokazów robotyki staje się początkiem serii wydarzeń zagrażających bezpieczeństwu całego miasta San Fransokyo.
I to tyle, a może aż tyle. Prostota jest chyba największą zaletą Wielkiej szóstki. Otrzymujemy film-kliszę. Eksploruje wszystkie te tematy, które są gorącym motywem większości animacji ostatnich lat. Postacie to tak naprawdę stereotypy. Mamy do czynienia z: dzieciakiem-geniuszem, komiksową wikipedią, dziewczyną-buntowniczką, itd. itd. Dobra, protagonista to w sumie ciekawie napisana postać, ale jest jakoś kiepsko poprowadzona i w sumie był mi obojętny. Ktoś tu ryknie, że spodziewam się nie wiadomo czego od zwykłej animacji. Ok, ale mając z tyłu głowy takie twory jak: "Wall-e" czy "Odlot" muszę zawyżyć trochę poprzeczkę moich oczekiwań.
Ale jak wspomniałem prostota filmu nie jest jest jego wadą. Wielka szóstka wyciąga z utartych schematów wszystko, co najlepsze. Pierwsza połowa filmu jest niemal idealna (dziewiątkowa określając to moim "slangiem"). Jako, że czerpie z gatunkowych klisz nie musi tracić cennego czasu na rozrysowywanie fabuły, charakteru postaci itd. Od razu atakuje nas żartem, który jest naprawdę śmieszny i czasem nawet zbyt odważny jak na kino dla dzieciaków (W sumie są 2 takie przypadki. W jednym przypadku zasługi idą do tłumaczy, w drugim dla twórców). Lecz jednak w drugiej połowie filmu, kiedy powinno być z reguły ciekawiej film zwalnia, staje się ograny do maksa, a główny motor napędowy (O tym niżej) zaczyna irytować. Film niby oferuje twisty fabularne, ale wszystkie odgadłem. Ale to ja :), więc może ktoś mniej zorientowany i z krótszym filmowym "stażem" się zaskoczy.
Chyba nie przesadzę jak napisze, iż głównym motorem napędowym filmu jest Baymax. Ten duży biały stworek, jest naprawdę słodki. Gdzieś tak 90% żartu opiera się na jego postaci,a Baymax jest naprawdę sympatycznym draniem, więc wszystkie żarty trafiają w sedno. Jego postać działa na zasadzie dysonansu. Mimo, iż wygląda jak pluszowy terminator, to jest uroczo nieporadny i zwyczajnie uroczy (W sumie ten dysonans Baymaxa jest jednym z kluczy do morału filmu, ale bez spolierów). Postać naszego dużego białego stworka mógłbym umieścić w panteonie najlepszych postaci animowanych XXI wieku i usadzić zaraz obok takich tuz jak Szczerbatka, czy psiaka As'a z "Odlotu".
Film jak każda bajka ma morał. Tutaj dotyczy on pogodzenia się ze stratą bliskiej osoby, bezsensowności zemsty i przemocy (Przypominam, że to film o superbohaterach, więc całkiem nieźle rozegrane) przyjaźni,a na dodatek zachęca dzieciaki do nauki. Mimo, iż to tematy ciekawe, to film jednak nie używa ich w sposób zadowalający. I kończy tak naprawdę na prawieniu oczywistych hasełek. Jeden kultowy cytat z uniwersum Spider-Mana: "Wielka moc wiąże się z wielką odpowiedzialnością" kładzie na łopatki całą "filozofię" Wielkiej Szóstki.
Na koniec kilka słów o animacji. Jest więcej niż poprawnie. Sekwencje walki naprawdę zapierają dech w piersiach. A ulice San Fransokyo (XD) wyglądają naprawdę pięknie. Film został nominowany do Oscara (Trochę więcej o samych Oscarach i nominacjach za tydzień), ale chyba nic nie pobije "Jak wytresować Smoka 2". Więc, mimo iż Wielka Szóstka gra całkiem zręcznie z dwoma obecnie najpopularniejszymi tematami popkultury (Komiksy, Nerdy) to nie ma jednak szans na zdobycie szerszego uznania. Co jednak nie zmienia faktu, że jest to kawał porządnej sympatycznej animacji, na której nie tylko dzieciaki się uśmiechną
Ocena:7/10
Cieszę się iż mogłam obejrzeć tą animacje :)
OdpowiedzUsuń