Spectre - Spektakularne podtrzymanie poziomu

Zawsze kiedy wychodzi nowy film o przygodach Jamesa Bonda, to niewątpliwie robi się wokół tejże produkcji wiele, często zbyt wiele szumu.


 Nie mam nikomu tego za złe, ponieważ bez tego film nie zarobiłby na siebie, a jak wiadomo, przecież o to tutaj chodzi. Walka zawsze toczyła się o hajs, bardzo dużo hajsu. Niemniej jednak to przesycenie samonapędzającą się reklamową kampanią zaowocowało tym, że jesteśmy przyzwyczajeni do tego, iż w kinie musimy zobaczyć coś spektakularnego, coś, po czym wyskoczymy z kapci, pospadamy z foteli, szczęki nam opadną i tym podobne. I to jest właśnie błąd, ponieważ po takim swoistym praniu mózgu, oglądamy nowego Bonda i to czego bardzo oczekiwaliśmy w zasadzie dostaliśmy już przed seansem, to zaskoczenie.

filmweb.pl
 Spectre to kawał porządnego kina szpiegowskiego. Daniel Craig bardzo dobrze spisywał się w roli agenta z licencją na zabijanie, chociaż od „Skyfall” można odnieść wrażenie, że jest bardziej dostojny i mimo wszystko mniej chaotyczny. No i ten garnitur cholera! Nieważne czy Bond właśnie stoczył małą wojnę z połową armii czy pływał w amazonce, to ten drań i łamacz kobiecych serc zawsze wygląda świetnie! Nie wiem ile kosztował ten „gajer” ale jeżeli też miałbym wyglądać tak w każdych warunkach, to chyba już zacznę sobie na niego odkładać eurogąbki.

filmweb.pl
Niemałym zaskoczeniem(a jednak im się udało) była postać Q świetnie zagrana przez Bena Wishowa, jego rola znacznie wykraczała poza obszar przekazywania w ręce Bonda nowych „zabawek” i ostrzeganiu aby zwrócił je w jednym kawałku, co zresztą wszyscy doskonale wiemy jak się kończy. Apropo nowych zabawek. Jestem niesamowicie zawiedziony tym, jak niewielką rolę odegrał w tym filmie Aston DB10. Taka piękna maszyna, tak pięknie szczekała i tak niewiele było jej widać, a zasługiwała na znacznie więcej. No cóż, nic z tym nie zrobię.

filmweb.pl
Postać nowego M granego przez Ralph’a  Fiennes’a raczej nie jest zbyt wybitna i osobiście wolałbym starą, poczciwą i genialną Judi Dench, która jako M miała ten swój charakterek, tutaj niestety tego brakuje mimo starań Fiennesa. To samo tyczy się czarnego charakteru. Christoph Waltz jako Franz Oberhauser czyli szef „ośmiorniczki” nie potrafił zaskakiwać. Starał się, próbował ale to wszystko nie miało tej takiej „czarnej żyłki”, nie było widać w tej postaci ani szaleństwa, wrogości czy innych ukazujących się przed szereg złych emocji co spowodowałoby, że postać Waltz’a nabrałaby charakteru. Chociaż z drugiej strony to opanowanie też miało swój urok, tylko to nie wystarczyło na produkcję tej klasy.

filmweb.pl
To co niezmiernie mi przypadło do gustu, to genialne kadry przeplatające się niemalże przez całe 2,5 godziny ukazujące piękno Meksyku lub śnieżnobiałą Austrię. Te zdjęcia cieszyły oko i były takim chwilowym oddechem między strzelaninami i toczącymi się walkami w filmie. Również nowa „dziewczyna Bonda” czyli Léa Seydoux jako Dr. Swann przypadła mi do gustu. Możliwe, że nie jest tak kusicielska jak Eva Green, ale jako fan blondynek całkowicie mnie kupiła. Miała ten tak zwany „koci pazur”, choć nazbyt się z tym nie obnosiła.

filmweb.pl
Najbardziej zawiodłem się na muzyce. Sam Smith i jego utwór „Writing's On The Wall” całkowicie nie wpasował się w klimat najnowszego Bonda.  Więcej, to smutne pomrukiwanie nawet do pięt nie dorasta Adele z jej „Skyfall”. W poprzedniej części jej wokal wwiercał się w głowę i nie pozwalał abyś o nim zapomniał. Totalny samograj, tego zabrakło w Spectre.

W ramach podsumowania. Osobiście najnowszy 007 jak już wyżej wspomniałem to kawał dobrego, szpiegowskiego kina. Są momenty które potrafią zaskoczyć, są emocje, poprzeczka jest na tym samym poziomie, chociaż pewnie chcielibyśmy aby została znacznie podniesiona w stosunku do poprzednich części, tylko w tej serii to nie do końca o to chodzi, by efekty były coraz bardziej spektakularne, fabuła coraz bardziej zawiła i wielowątkowa, bo to zabiłoby całkowicie klimat agenta jej królewskiej mości. Przykład mamy w Szybkich i Wściekłych, gdzie nadmierne zawyżanie poprzeczki prowadzi co najwyżej do absurdu na ekranie. 


Komentarze

Popularne posty