Na skraju jutra(2014) – A gdybyście mogli cofnąć czas…

No właśnie. Każdy pewnie zastanawiał się kiedyś, co by zrobił gdyby mógł cofnąć czas, choćby do dnia poprzedniego. Czy zmieniłbyś coś w swoim życiu? Poszedłbyś inną drogą? Zrobiłbyś coś, czego jeszcze nie zrobiłeś? Pytań, które nasuwają się po obejrzeniu filmu reżyserii Doug’a Liman’a (tak, to ten facet od „Suits” czy trylogii Bourne’a) jest całkiem sporo, jedno z nich to z pewnością „A co by było gdyby?”



Skupmy się jednak na samej produkcji.  Dla Tom’a  Cruise’a nie ma rzeczy niemożliwych. Ma on już trochę doświadczeń w walce z kosmitami(„Niepamięć”, „Wojna światów”) Tym razem wcielił się w rolę majora Bill’a  Cage’a i odwalił przy tym kawał dobrej roboty. Postać przez niego grana jest inteligentna dość błyskotliwa oraz co by nie mówić, ucząca się na błędach.  Tak można by podsumować ten film, jednak byłoby to co najmniej niestosowne.


 Giniesz i zaczynasz od dnia poprzedniego. W wirtualnym świecie gracze nazywają to checkpoint’em. W zasadzie chyba nie ma lepszego porównania niż odniesienie się do specyfiki gier komputerowych.  Dość surowo ujęte i jeżeli byłoby to nawet możliwe,  to raczej nieprzyjemne. Przekonała się o tym sporo wcześniej Rita Vrataski grana przez Emily Blunt. Niebezpieczna wojowniczka, która wie jak przyłożyć niejednemu, obcemu najeźdźcy. Chociaż ma silny charakter, to z czasem okazuje się, że jest emocjonalną kobietą.


Przyglądając się temu filmowi, odniosłem wrażenie, że pewne elementy gdzieś już widziałem. I faktycznie nie była to tylko iluzja. Podobiznę do trylogii braci Wachowskich („Matrix”) jest zarówno w tych pozaziemskich „stworach”, które przypominają mątwy jak i w podstawowym uzbrojeniu ziemskich wojsk. Mowa oczywiście o egzoszkieletach. Tyle, że w mniejszej skali, niż kolosy przedstawione w powyższym filmie. Inspiracja zapętlającego się dnia mogła zostać zaczerpnięta z dnia świstaka, czego nie neguję w żadnym stopniu, ponieważ połączenie tych elementów przyniosło świetny rezultat.


Najbardziej jednak urzekło mnie to trzymanie w napięciu, gdyż prawie do samego końca nie jesteśmy pewni czy (jak to bywa w hollywoodzkich produkcjach) dobro zwycięży. Najechani przez armię nie z tego świata, jesteśmy zdani tylko i wyłącznie na siebie. Nawet jednocząc siły wszystkich państw zostajemy zawsze o krok w tyle. Okazuje się, że  ze wszystkich sił naszej planety mogą wkrótce pozostać tylko zgliszcza. Ale czy aby na pewno? Obejrzyjcie, a przekonacie się sami. 



Komentarze

Popularne posty