Mistrz (2012) - Mistrzostwo Paula Thomasa Andersona.


Czy można dzisiaj w nieco zatęchłym przemyśle filmowym stworzyć film, który nawiązuje do mistrzów europejskiego kina? Można.





Paul Thomas Anderson to złote dziecko Hollywoodu. Ma 44 lat a już został okrzyknięty następcą takich gigantów kina jak Stanley Kubrick, Orson Welles, czy Robert Altman. Anderson jak na razie ma sześć filmów na swoim koncie. Liczba nie powalająca, ale, jeżeli popatrzymy jakie są to filmy , to cóż. Paul, zanim zdmuchnął 30 świeczek na swoim torcie to już miał na swoim koncie takie obrazy jak: parafrazujący klasykę gangsterskiego kina i mieszający styl Martina Scorsesse z światem filmów pornograficznych Boogie Nights i Wielopiętrową rozdzierającą emocjonalnie opowieść utrzymaną w duchu najwybitniejszych dzieł Roberta Altmana Magnolię.
Lecz jednak największy sukces Anderson osiągnął w 2007r., kiedy to wyreżyserował Aż poleje się krew. Film oparty na książce Uptona Sinclaira został okrzyknięty współczesnym Obywatelem Kayne'm jest jednym z niewielu arcydzieł amerykańskiego kina XXI wieku. Znakomita mroczna epopeja wręcz naznaczona duchem Kubricka i Wellesa odniosła sukces również w postaci Oscara dla absolutnie powalającego Daniela Day-Lewisa w roli protagonisty. Dumnie sekundował mu młody talent Paul Dano, która ani na krok nie ustępował Day-Lewisowi. Aż Poleje się krew zostanie zapisany w annały wybitnego kina i za kilkanaście lat będzie wymieniany jednym tchem z takimi tytułami jak Ojciec Chrzestny czy Mechaniczna Pomarańcza


Przejdźmy do Mistrza. Tym razem Anderson postanowił zrealizować niezwykle ambitną wizję. Po kapitulacji Japonii miliony młodych Amerykanów wracają do swojego kraju. Wielu z nich znajduje się na granicy załamania nerwowego. Jednym z takich mężczyzn jest Freddie Quell (Joaquin Phoenix). Były marynarz nie potrafi odnaleźć się w powojennym świecie. Nadużywa alkoholu i zachowuje się agresywnie. Z powodu picia traci każdą pracę, jaką uda mu się znaleźć. Pewnego dnia Freddie spotyka charyzmatycznego Lancastera Dodda (Philip Seymour Hoffman), pisarza, filozofa, a przede wszystkim przywódcę rozwijającej się sekty, której członkowie bezgranicznie wierzą w głoszone przez niego nauki. Freddie staje się inspiracją dla Lancastera. Mistrz postanawia mu pomóc i przystosować do życia w społeczeństwie. Stopniowo Freddie dostaje się pod coraz większy wpływ Mistrza.


Niektórzy krytycy krytykujący Andersona określają go mianem wybitnego hochsztaplera, który po prostu kopiuje pomysły wybitnych reżyserów. Idąc tym tropem Boogie Nights był hołdem dla Martina scorssese, Magnolia dla Roberta Altmana, Lewy Sercowy dla Billy'ego Wildera i Woody'ego Alena Aż Poleje się krew z kolei dla Stanleya Kubricka i Orsona Wellesa z kolei Mistrz jest hołdem dla mistrzów europejskiego kina Imgmara Bergmana i Michaelangela Antonioniego. Anderson znacząco odbiega od swojego amerykańskiego warsztatu. Owszem, opowieść nadal drąży motywy, które towarzyszą całej filmografii Andersona czyli: Kondycja duchowa człowieka, czy też relacje na linii ojciec-syn, lecz jednak tym razem Paul Thomas nakreśla tylko ramy opowieści niezbędne do interpretacji. Nie trzyma nas za rękę i nie prowadzi przez film. Nie to widz musi się odnaleźć w pogmatwanym labiryncie Andersona.
W rolę Freddy'ego Quella wciela się Joaquin Phooenix. Młodszy brat tragicznie zmarłego Rivera Phoenixa jest aktorem specyficznym. Wszyscy pamiętamy jego żart polegający na obśmianiu dziennikarzy. Kilka lat temu Phoenix nakręcił dokument o tym jak rzuca aktorstwo i zostaje raperem. Przez cały film Phoenix zachowywał sie apatycznie i wszyscy oskarżali go o zażywanie narkotyków. Joaquin pojawił się też w słynnym talk show Davida Lettermana, gdzie zachowywał sie podobnie w dokumencie. Kiedy po roku przyznał się do tego żartu media obrzuciły go wyzwiskami. Phoenix nic sobie z tego nie zrobił, przeprosił jedynie Lettermana.


Wspomniałem o tym incydencie powyżej, ponieważ można doszukać się połączenia pomiędzy postacią Quella, a zachowaniem Phoenixa. Freddy niewyraźnie mówi, beka, pierdzi, sepleni, krzyczy, rzuca się. Joaquin pokazał aktorstwo z najwyższej półki odgrywając te role. Jest to powrót gwiazdy Gladiatora i Spaceru na Linie do najwyższej formy. Phoenix wręcz stał się Freddym Quellem na okres realizacji filmów. Phoenix nie otrzymał za tę rolę Oscara (Zdobywcą nagrody został Daniel Day-Lewis za Lincolna) i tak aktor otwarcie krytykuje akademie nie przybierając w słowach, można sobie tylko wyobrazić jego mowę podczas odbierania nagrody akademii... Cała ta otoczka wokół Joaquina Phoenixa plus jego ogromny talent powoduje, że jest on obecnie jednym z najciekawszych aktorów. W tym roku będziemy miel okazję podziwiać kolejny owoc współpracy Andersona i Phoenixa. Można tylko zacierać ręce.

Z kolei w rolę Lancastera Dodda wcielił się niedawno zmarły jeden z wybitniejszych aktorów ostatniego dwudziestolecia Philip Seymour Hoffman. Stały współpracownik Andersona (Grał w 4 jego filmach) został nominowany do Oscara za tę rolę. Lecz podobnie jak Phoenix przegrał statuetkę na korzyść Christophera Waltza i jego kreacji w Django. Hoffman jako przywódca sekty jest w tym filmie również niesamowity. w opozycji do ekspresywnego Phoenixa rola Hoffmana jest stonowana, wyciszona. Jednocześnie Seymour Hoffman jest władczy, zdecydowany, a kiedy wybucha gniewem to robi , to znakomicie. Jest to ostatnia wielka kreacja tragicznie zmarłego pół roku temu aktora. Duet aktorski Phoenix-Hoffman jest znakomity. Napędza film Andersona wciągając widza w grę jaką odbywają Quell i Dodd. Jest to najlepszy duet aktorski XXI wieku zaraz obok.... Daniela Day-Lewisa i Paula Dano w Aż Poleje Się Krew .
Obsadę uzupełniają między innymi rozchwytywana ostatnimi czasy Amy Adams, która wciela się w rolę żony Lancastera. Znana między innymi z roli w filmach Davida Lyncha Laura Derm ogrywająca rolę Helen Sullivan oraz znany z występu w hitowym serialu ostatnich lat Breaking Bad Jesse Plemons.
Przejdźmy do strony technicznej. Zazwyczaj w filmach Andersona za zdjęcia odpowiadał wybitny operator Robert Elswitt. Lecz jednak przy realizacji Mistrza reżyser postawił na niedoświadczonego operatora z Rumuni Mihai Malaimare'a Jr. Trudno stwierdzić co było powodem zmiany operatora. Kadry Elswitta w poprzednich obrazach Amerykanina skutecznie współgrały z fabułą, oddając ich specyficzny klimat. Malaimare jr. bardzo dobrze wywiązał się z powierzonego mu zadania przentując spokojne wyraziste kadry, trochę inne w stosunku do stylu Elswitta, ale Mistrz to pierwsza ważna praca Malaimara jr. w Hollywood i jak na mało doświadczonego operatora spisuje się bardzo dobrze

Przejdźmy do oprawy dźwiękowej. Już drugi raz z rzędu obraz Andersona wzbogacił muzyką Jonny Greenwood, który jest najbardziej znany jako członek zespołu muzycznego Radiohead. Niektórzy mogą kręcić nosami, że jakiś tam grajek na gitarze tworzy muzykę do takiego filmu. No cóż fani Radiohead mogą się tylko uśmiechnąć pod nosem, dla reszty dodam, iż Greenwood poza zespołem nagrywa płyty z samym Krzysztofem Pendereckim. Kompozytor dał już niebywały popis swych umiejętności przy poprzednim efekcie współpracy z reżyserem w omawianej produkcji nie schodzi poniżej tego poziomu. Muzyka do Mistrza jest wariacją na temat muzyki klasycznej. Zawiera elementy muzyki etnicznej. Soundtrack dobrze podkreśla klimat zagubienia w labiryncie Andersona
Bo Mistrz to swoisty labirynt. Na początku mamy jasno ustalone, kto tu jest tytułowym mistrzem. Lecz jednak z czasem trwania filmu sytuacja nm się rozmywa. Lancaster również okazuje się człowiekiem słabym, Freddy zaczyna to z biegiem czasu dostrzegać. Mistrz to opowieść o poszukiwaniu miłości, zrozumienia, własnego miejsca na ziemi, o jakże trudnych relacjach ojciec-syn. Warto obejrzeć film kilkakrotnie, aby dogłębnie przestudiować naturę relacji protagonistów. Paul Thomas Anderson dokonał w tym filmie niesamowitej sztuki. W dobie efektów i GCI używając skromnych środków nakręcił intelektualnego giganta. Rzuca nam tropy, myli nas widzów, tworzy właśnie owy labirynt. Można, by użyć stwierdzenia, że rzuca wyzwania starym mistrzom kina filozoficznego (wspomniany Bergman i Antonioni, choć myślę, że też Werner Herzog, by pasował) jednocześnie hołdując ich twórczość

Na zakończeniu może coś o odbiorze filmu. Anderson zarzeka się w wywiadach ze jego celem nie było obrażanie sekt, lecz jednak tak jego film został odebrany. Wielopoziomowa układanka reżysera została sprowadzona do prostej konkluzji. Hollywood odmówił reżyserowi środków na produkcje filmów na szczęście Anderson to obecnie zbyt duże nazwisko, więc znaleźli się producenci. Film jednak został wykluczony przez Akademię podczas rozdania Oscarów, a tylko nieliczne kina emitowały film. W Polsce film był emitowany tylko w 36 kinach. No, ale cóż od lat wiadomo, kto w branży filmowej jest mistrzem.

Ocena: 9/10 

Komentarze

Popularne posty