Krzysztof Pawlak - Co mnie drażni w filmach.

Już chyba od początku powstania kinematografii towarzyszyły nam zawsze emocje. Stany jakie wywołują filmy są różne, w zależności od gatunku jaki oglądamy. Dzisiaj zajmę się tym co mnie przysłowiowo „wkur*****” w filmach. Chyba nie widziałem jeszcze odkąd oglądam filmy, produkcji która byłaby na tyle  świetna, żeby nie było się do czego  przyczepić.


Zastanawiając się nad tym, wiedziałem, że nie będzie to zbyt łatwe zadanie. Muszę to jakoś fajnie zacząć, najlepiej z „grubej rury”, tak więc dzisiaj postaram się opróżnić magazynek i powystrzelać przynajmniej część tego, co mnie drażni w produkcjach filmowych. 

Zacznijmy może od tego jak bardzo bezsensowne są niektóre fabuły. Drażni mnie to, że obejrzę cały film i ni cholery nie wiem o co tam chodziło. Nie ważne, czy przeczytam wcześniej recenzję, sprawdzę o czym jest film itp. To nie ma żadnego znaczenia, ponieważ jest to bez sensu. Nie dość, że taka „przewijalnia obrazków” zaczyna się nie wiadomo od czego, skąd jest główny bohater i co robi w życiu, to na dodatek nie przestaniesz oglądać w połowie, bo wierzysz, że znajdziesz odpowiedź na pytania, które spiętrzają się z każdą minutą. I to poczucie zawiedzenia, kiedy okazuje się, że więcej sensu ma tania reklama w Tv, niż scenariusz filmu, który właśnie obejrzeliśmy.

Lecz to i tak jest jeszcze dobrze, bo zazwyczaj takie filmy mają słabe oceny i jeżeli są oglądane to albo z czystej ciekawości, albo z nudów, bo po prostu nie mieliśmy co oglądać. I wtedy wpada myśl w takich sytuacjach „ a odpalę sobie to, może będzie spoko”. Od tego zawsze się zaczyna…

Kolejnym elementem, który strasznie irytuje(najczęściej w filmach akcji) jest główny bohater, który posiada jakieś dziwne moce uodparniające go na ciosy i ogólnie jest niezniszczalny. Steven Seagal był po prostu mistrzem w graniu takich gości. Jest sytuacja, że główna postać ma walczyć z ponad powiedzmy 20 osobami i każda z tych osób ustawia się w kolejce, jakby czekali za otwarciem nowego Lidla na osiedlu. No raz, że nie ma to sensu, a dwa, że po prostu to jest nielogiczne. Skoro wszyscy chcą go pobić, są złymi postaciami w filmie i nagle super objawienie „Ej chłopaki, bądźmy fair, chcemy go zabić, ale jest nas tak dużo, a on jest sam. Spróbujmy pojedynczo”. Tak właśnie widzę dialog  takich „pachołków” nasłanych przez bossa jakiejś tam mafii.

Skoro już jesteśmy przy akcyjniakach, to nie mógłbym zapomnieć oczywiście o strzelaninach. Nie mam osobiście nic do takich akcji, a wręcz je uwielbiam, jednak zawsze dziwiłem się dlaczego barykada zrobiona „na szybko” z przewróconego stołu jest kuloodporna! No co jak co, ale nie wszystkie(a w zasadzie większość) stołów, nie jest zrobionych z litego drewna, który jest w stanie co nieco więcej wytrzymać. A jak widzę przewracające się tandety z ikei, które są istnymi zasłonami przeciwpancernymi, to mnie ogarnia beka albo trafia szlag. To już zależy od tego jak bardzo komiczna jest taka sytuacja.

Jednak chyba najgorszą strzelaniną w historii jaką widziałem, jest ta z westernów. No ni cholery nie mogę strawić tego gatunku. Wiadomo ma to swoich fanów, których nie neguję za gust filmowy, ale jak widzę tych gości na koniach w kapeluszach zahaczających o tragedię, to sam mam ochotę wziąć do ręki colta i się efektownie postrzelić gdzieś w piaskownicy. Dlaczego akurat tam? Bo sceneria takich filmów jest zarąbiście ciekawa. Jesteś na totalnej pustyni otoczony jakimiś domkami z drewna. Gdzieś na środku „ulicy” znajduje się "saloon" czyli współczesny bar gdzie piją w opór i trzaskają się po ryjach ile tylko się da. Od czasu do czasu ktoś wyzwie kogoś na pojedynek (zazwyczaj z idiotycznego powodu), stają wtedy na środku  danej miejscowości i „na 3” strzelają do siebie. Sensu w tym zbytniego nie ma, ale sądzę, że była to jakaś taka Amerykańska odpowiedź na Rzymskie walki w Colosseum.

Nie wiem czy zdawaliście sobie kiedyś sprawę jak bardzo wciskane są reklamy produktów, w przeróżnych produkcjach filmowych. Czasami jest to zrobione z gracją i wdziękiem do tego stopnia, iż nie jesteśmy w stanie zauważyć takiego zdarzenia. Jednak są filmy, w których reklamy aż ku*** kłują w oczy! Nie dość, że są nieudolnie wciskane w scenariusz, to na dodatek pojawiają się znikąd zazwyczaj wywołując irytację, zażenowanie, rozgoryczenie, zdenerwowanie... i można tak jeszcze powymieniać parę stanów emocjonalnych związanych z takim „czymś”. Świetnym przykładem będzie kultowe „Pulp fiction”, w którym już od początku Samuel L. Jackson co chwile gada o fast foodach. Jak nie mówi o ciekawostkach związanych z McDonald’s, to nawiązuje do BurgerKing’a. Wymienia nazwy kanapek, porównuje je i pyta się co jedzą inni. No nie wiem jak dla was, ale dla mnie to typowe lokowanie produktu, równie nieudolne jak w polskich serialach. 

Innym przykładem jest równie popularny „Skyfall”, gdzie widać na prawie każdym kroku niezbyt udane ukazanie danych marek czy przedmiotów w dobrym świetle. Już nawet nie chce mi się pisać o jakie sytuacje chodziło, ponieważ nie lubię spoilerować. Będzie to dla was zadanie, gdzie został ukryty „slogan reklamowy”.

Mógłbym wymieniać tak jeszcze dość długo wpadki kinematograficzne, ale zwyczajnie nie mam na to czasu. Najwyżej jak najdzie mnie wena twórcza, to napiszę drugą część, gdzie z góry zakładam, że nie obiecuję, iż takowa powstanie.

Komentarze

  1. ziomal... czepiasz się kinematografii bo nierealna, bo to, bo tamto sramto a tak serio o to chodzi w kręceniu przeróżnych filmów akcji. ma cieszyć oko. jeśli oczy Ci się wypalają od patrzenia na to, to mam radę: weź kamerę i nakręć superrealistyczny film dla marud.ciekawe ile pozytywnych recenzji otrzymasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwidoczniej źle mnie zinterpretowałeś. Już wyjaśniam. Pisząc ten tekst miałem na myśli sceny, które są absurdalnie nakręcone, przez co widać nieudolność podkręcania "na siłę" danej produkcji. Oczywiście, filmy po to są, że mają cieszyć oko, lecz w dzisiejszych czasach widz wymaga trochę więcej subtelności i estetyki, nawet w kinie akcji. I nie chodzi mi o to, żeby nakręcać filmy super prawdziwe, bo tutaj nie o to chodzi. Nawet boję się co by się stało gdyby doszło do czegoś takiego, bo mamy fatalny przykład w polskich serialach(Trudne Sprawy itp.).

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty