And The Oscar goes to...Czyli 10 największych wpadek akademii filmowej.

Od zawsze mam problem z Oscarami. Pomijam fakt, iż kino jak każda inna dziedzina sztuki bazuje na unikalnej wrażliwości zarówno odbiorcy jak i twórcy i z tego powodu nie należy zadawać pytań typu: "Które dzieło jest lepsze". Złote statuetki to tak naprawdę ucieleśnienie cynizmu Hollywoodu. Tego nieustannego biegu za: pieniędzmi, sławą, który zniszczył już wiele karier ludzi związanych z kinematografią. Z drugiej strony Oscary to: blichtr, splendor, a w końcu wyniesienie sztuki filmowej na najwyższy piedestał. Czas Oscarowy to czas, w którym przeciętny Kowalski mówi o kinie z erudycją Rogera Eberta. W końcu ceremonia rozdania Oscarów to dzień, w którym najważniejszy jest film, a wszystko inne schodzi na dalszy plan. W tym tekście nie skupię się na tegorocznych typach (Które wrzucę jakoś bliżej gali),ale skupię się na wypunktowaniu (Dość subiektywnych, czyli tych, które zabolały mnie najbardziej) nietrafionych wyborów akademii. Było ich wiele, więc jest w czym wybierać. Zaczynamy 
10.Ralph Fiennes przegrywa z Tommym Lee Jonsem(1994):
Każdy, kto oglądał Listę Schindlera ten wie, iż Ralph Fiennes rozdawał tam karty. Postać Amona Gotha to jeden z najlepszych szwarccharakterów w historii kina. Fiennes, który jest aktorem wybitnym, dał z siebie wszystko tworząc postać tak dobrą, że można zapomnieć o Schindlerze i wbrew regułom gry kibicować temu złemu. 

Tommy Lee Jones jest również aktorem wybitnym. Lecz jednak rola w ściganym to nie jest jego najlepsze osiągnięcie. Ta rola owszem jest dobra, lecz w porównaniu z kreacja Fiennesa to jakaś farsa aktorska. Może akademia bała się nagrodzić aktora, który odgrywa postać nazisty? Więc można schować poprawić legendarne słowa komisarzy Ryby z "Bądź jak Tommy Lee Jones w Ściganym" na "Bądź jak Ralph Fiennes w Liście Schindlera"

9.Martin Scorsese i oscar za Infiltrację (2007):
https://www.youtube.com/watch?v=YbbzaS8rcak
Uwielbiam kino Martina. Znajduję sie w piątce moich ulubionych Hollywoodzkich twórców. Lecz jednak, jeżeli chodzi o Oscary to Scorsese zawsze był na cenzurowanym. Taksówkarz przegrał z Rockym, Chłopcy z Ferajny z Ostatnim Mohikaninem, a Wściekły Byk z Zwyczajnymi Ludźmi. Lecz jednak najbardziej boli to, iż Scorsese, który jest jednym z najbardziej wpływowych reżyserów na kino XXI wieku nie dostał statuetki nawet za reżyserie! Zmieniło się to w 2006r. Oscar za pracę reżyserską w Infiltracji był zasłużony, lecz jednak został wręczony Martinowi gdzieś tak o 30 lat za późno. Dodajmy jeszcze fakt, że Infiltracja to jeden z najsłabszych filmów Amerykanina i macie pełny obraz. 

8.Poprawność polityczna czyli Miasto Gniewu vs Tajemnic Brokeback Mountain (2006):
https://www.youtube.com/watch?v=tfQs7WbVse8
Poprawność polityczna zawsze była jednym z minusów akademii. Wielokrotnie zwyciężały tytuły, które mówiły o właściwych sprawach w właściwym czasie. Ale sprawa rasizmu jest jednak oczkiem w głowie akademii. Najbardziej to było widać w 2006r. Gdzie mega słaby ociekający wrażliwością rodem z Niewolnicy Isaury Miasto Gniewu pokonał: Najlepszy film Spielberga-Monachium, świetny Good Night and Good Luck, Doskonałego Capote (Przynajmniej Philip Seymour Hoffman został nagrodzony),a w końcu dramat o homoseksualistach, czyli Tajemnica Brokeback Mountain. Wszystkie te filmy były o kilka klas lepsze od Miasta Gniewu, lecz jednak zwyciężyła polityczna poprawność. Zawsze zwycięża, ale w tamtym roku to wygrana wręcz obrzydzała.

Carrey jest jednym z moich ulubionych aktorów. Jest to aktor, który opanował do perfekcji grę ciałem. Najbardziej jest znany z komediowych ról. Lecz jednak był taki czas, gdzie Jim chciał zmienić swoje emploi i zaczął grywać w rolach dramatycznych (Truman Show, Zakochany bez pamięci). Były to role świetne i Carrey udowodnił, że jest jednym z bardziej wszechstronnych aktorów wszech czasów. Oczywiście akademia go nie doceniła. Dlaczego? W sumie sam nie wiem 

6.Zakochany szekspir pokonuje Cienką czerwoną linie, i Szeregowca Ryana. (1999)
https://www.youtube.com/watch?v=IP9a10PK54g
1998 był ważnym rokiem dla kina wojennego. Dwaj wielcy reżyserzy czyli: Steven Spielberg oraz Terrence Mallick nakręcili dwa wojenne arcydzieła, arcydzieła tak różne a jednocześnie tak bliźniaczo podobne. Film Malicka, czyli Cienka Czerwona Linia (Mój ulubiony film wojenny) to traktat filozoficzny, który roztrząsa moralność człowieka, jego wiarę w Boga oraz jego wiarę w miłość na tle właśnie wojny światowej. Z kolei Spielberg z swoim kultowym już Szeregowcem Ryanem stworzył arcydzieło od strony technicznej. Jak zwykle u Amerykanina było prosto, acz przyjemnie. Obydwa te filmy pokazywały jednak poświęcenie człowieka i dotykały pojęcia humanizmu. Przegrały jednak z zakochanym Szekspirem...... Nie no bez komentarza

5.Joaquin Phoenix i Philip Seymour Hoffman vs akademia (2013)
https://www.youtube.com/watch?v=_o3KyTbOJtI
Kto widział Mistrza ten wie, iż Phoenix i Hoffman stworzyli w filmie Andersona jeden z lepszych duetów wszech czasów. Nawet ci, którzy krytykowali film przyznawali, iż aktorstwo było nieziemskie. Na gali jednak Phoenix przegrał z Danielem Day Lewisem , który bez wątpienia jest najlepszym aktorem XXI wieku, lecz w tamtym roku Phoenix był po prostu lepszy. Hoffman z kolei przegrał z Christopherem Waltzem, który w Django zagrał kopię swojej roli z Bękartów wojny. Mistrz opowiadał o scjentologi i jej niszczącym wpływie. Więc już wiecie dlaczego Joaquin i Phoenix zostali odesłani z kwitkiem.

Spójrzmy na filmografię Pacino z lat 70. Narkomani, Ojciec Chrzestny, Ojciec Chrzestny II, Serpico, Pieskie Popołudnie, Strach na Wróble, Bobby Deerfield. Każda absolutnie każda rola zasługiwała na Oscara. Niestety, akademia wie lepiej. Pacino otrzymał Oscara dopiero dopiero w 1993r. za nie ukrywajmy się tego powiedzieć słabą przeszarżowana rolę w Zapachu Kobiety. Więc w sumie ten sam przypadek co Scorsese. Ale w sumie jeszcze bardziej bolący.

3.Science Fiction-Gatunek wyklęty
Jestem wielkim fanem Science Fiction. Przeczytałem wszystko, co wyszło spód pióra Stanisława Lema i Philipa Dicka. Wśród ulubionych filmów wymieniam 2001 Odyseję kosmiczną i Łowcę Androidów. Dla akademii ten gatunek nigdy nie istniał. Nie ważne czy było to "popcornowe" Sci-Fi czy Star Warsy, czy też terminatory. Czy może produkcje ambitne takie jak te, które wymieniłem wyżej po prostu kino Sci-Fi nigdy nie doczekało się właściwego uznania ze strony akademii. Produkcje kultowe, przełomowe, mające rzeszę fanów zawsze były na Oscarach pomijane. 

2.Stanley Kubrick
Kocham Kubricka, więc nie mogło go tu zabraknąć. Stanley twórca kultowy, który nakrecił film w każdym gatunku i każdy ten film był arcydziełem. Za życia otrzymał tylko jednego Oscara, za efekty specjalne w Odysei Kosmicznej. Dziś jest to twórca legendarny, który wywarł ogromny wpływ na kino i rzeszę reżyserów. 

Krótko. Nawet ci co nie interesują się kinem znają nazwisko Hitchcocka. Jest to twórca tak przełomowy, że nie starczyłoby tu miejsca, żeby o tym pisać. Nie otrzymał ani jednego Oscara. To znaczy otrzymał honorowego za całokształt twórczości, ale jest to traktowane jako swoista nagroda pocieszenia. Na ironię Hitchcock jest też twórcą najlepszej oscarowej mowy wszech czasów. 

Komentarze

Popularne posty