Deadpool - Stand-uperowy superktośtam

Ani z niego superbohater ani jakiś psychiczny, pierdolnięty złoczyńca, przestępca czy inny łamacz prawa. Jest uosobieniem grubiańskiego humoru, choć sam nie wygląda na grubasa. Oto Deadpool!

www.filmweb.pl

Nie będę już pisał o tym, że został poddany eksperymentom, bo to wszystko wiecie z trailerów na filmwebie.
www.filmweb.pl
 Generalnie rzecz ujmując reżyser(Tim Miller) nie pierdolił się w tańcu i już na samym wstępie (czyli gdzieś w okolicach napisów początkowych), dostajemy po mordzie drastycznym, sprośnym, czarnym, białym, zielonym i chuj wie jeszcze jakim humorem. Jedno co mogę odhaczyć na liście cech jakie powinien mieć tzw. „zajebisty film”, to nieszablonowe podejście. O ile  jak nie byłem jakoś bardzo podjarany poziomem humoru, o tyle mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że byłem zaskoczony pewnymi scenami, a w zasadzie sposobem w jaki zostały one przedstawione(np. wbitka do domu x-manów).
Inną rzeczą, która mi osobiście przypadła do gustu(pewnie wam również), to postać Wade’a Wilsona(Ryan Reynolds) aka czerwonego ziomka z dwoma mieczykami. Z charakteru  sympatyczny, ironiczny, zabawny, momentami nawet głupi, ale za to niebywale sprytny. To wszystko w połączeniu z jego wytrwałością i w miarę ogarniętym poziomem romantyzmu, tworzy całkiem nieprzewidywalną i ciekawą postać, która ciągnie cały film(a film ciągnie jemu) i pajacuje przed ekranem skutecznie uniemożliwiając nam zaśnięcie.
www.filmweb.pl
Hola hola, spokojnie, nie rozpędzajmy się znowu tak bardzo, bo mandacik będzie za powierzchowne ocenianie. Wychodząc z tego dobrotliwego, kinowego przybytku czułem niedosyt, czegoś mi tam brakowało, dopiero jak wracałem do domu jadąc przez miasto i przerzucając kolejno biegi, uświadomiłem sobie, że ta suto zakrapiana humorem czarna komedyjka, miała być również świetnym akcyjniakiem. No i tutaj wyrosły troszeczkę schody. Obsypywany żartami, zrzucając je gdzieś obok fotela powoli zaczęło mi świtać czego brakuje w tej kolejnej, marvelowskiej produkcji. Oczywiście zaraz potem znowu dostałem w twarz jakimś żartem o seksie, jego poszatkowanej mordzie i czymś tam jeszcze. Jednak jak już wracałem do domu, dotarło do mnie, że ten film miał w sobie tyle napięcia, co rozładowana bateryjka wypadająca non stop z zepsutego pilota. Brakowało mi tam trochę dramaturgii. Jest to taki miecz obusieczny, z jednej strony to właśnie wyróżnia Deadpoola od innych nadmuchanych filmów o superherosach, a z drugiej trochę brakowało mi tego pytania błąkającego się gdzieś po głowie „a jak to spierdoli i przegra?”. W tej sytuacji, sytuacja jest czysta jak niewykorzystany jeszcze papier toaletowy stojący w łazience i czekający na to, co nieuniknione.

www.filmweb.pl
Nawet żarty by mnie bardziej bawiły, gdyby mi ten film podniósł trochę ciśnienie. Można odnieść wrażenie, że główna postać to raczej zawadiacki stand uper, który przyszedł was rozbawić, a temu, który się chociażby nie uśmiechnie, spuścić manto za kulisami. Swoją drogą i w jednym i w drugim przypadku nasz kochany Wade Wilson całkiem nieźle sobie radzi. Jak już tak mówię w kółko o tych żartach, to jest jeden, dość spory minus tychże żarcików. Są trochę monotematyczne, natężenie gagów jest zbyt duże, przez co nie jesteśmy w stanie wyłapać wszystkich tych zabawnych sytuacji, a jeżeli udało wam się je wyłapać, to uświadomicie sobie, że to już wcześniej było, im powtarzalność większa tym beka mniejsza. Tego się nie przeskoczy.

www.filmweb.pl
Balonik został bardzo mocno napompowany kampanią promującą dlatego obawiałem się, że film nie spełni oczekiwań i jak to mówią "czar pryśnie". Kończąc powiem tylko tyle. Polecam skoczyć do kina, wyluzować się i pośmieszkować z niedoszłego, a może dopiero dochodzącego superbohatera z twarzą z awokado. 

Komentarze

Popularne posty