Halloween II-czyli kolejne szaleństwo Roba Zombie



Remake „Halloween” w przeciwieństwie do pierwowzoru, nie kończy się clihangerem, to miało być spójna i zamknięta historia. Film jednak zarobił na tyle dużo, że postanowiono nakręcić sequel i ponownie zaangażować Roba Zombie.


Film zaczyna się jak typowy sequel „Halloween”. Okazało się, że Michael Myers przetrwał i planuje po raz kolejny zaatakować. 

Rob Zombie jest bardziej znany jako muzyk heavy metalowy, słynie z  pomysłowych, często psychodelicznych teledysków. Zarówno jego filmy jak i teledyski wypełnione są odwołaniami do starych horrorów, zaczynając od niemieckiego ekspresjonizmu a kończąc na kinie grindhouse.
Twórczość Roba Zombie można porównać do filmów Quentina Tarantino i Tima Burtona. Filmy reżysera pełne są odniesień, mrugnięć okiem w stronę fanów kina klasy B. Jego horrory charakteryzują się dużą ilością groteskowej przemocy, przesadnym naturalizmem, czarnym humorem, oraz dopracowaną warstwą audiowizualną. Wszystkie jego filmy są  oldskulowe, wykorzystuje on staromodne rozwiązania bez CGI. We wszystkich jego filmach występuje niemal ta sama obsada (Sherry Moon Zombie, Sid Haig, Bill Mosley itd.) Pierwsze „Halloween” Roba Zombie było przystępne, skutecznie łączyło elementy twórczości reżysera z horrorem Johna Carpentera. Inaczej jest już  w przypadku kontynuacji.


„Halloween II” jest dużo bardziej zbliżony do horrorów Roba Zombie, niż do poprzedniej serii.  Dużo większy nacisk położony został na przemoc i epatowanie brzydotą. Film wypełniony jest  skrajnie brutalnymi scenami mordu, co przypada do gustu fanom horrorów gore. Wszystkie postacie znane z poprzedniej części przeszły sporą zmianę, inaczej wyglądają i inaczej się  zachowują. Dr Loomis stał się powszechnie znienawidzonym celebrytom, Laurie Strode jest bardziej zbuntowana i niezrównoważona, a sam Micheal przez większość czasu nie nosi maski, chodzi samotnie jako dziki, zakapturzony brodacz, który zabija każdą napotkaną osobę. 


Reżyser nie lubi kręcić dwa razy takich samych filmów, zawsze musi wprowadzić coś nowego. Tym razem podjął bardzo odważną decyzję, postanowił ukazać ekstremalnie brutalny slasher jako ambitne kino artystyczne, brzmi to jak oksymoron i w sumie tak wygląda film - jedno wielkie filmowe dziwadło. W tej części Michael Myers doświadcza różnych wizji, w których spotyka swoją matkę z białym koniem. Film jest dużo bardziej surrealistyczny, wypełniony symboliką. Z jednej strony brawa za odwagę, z drugiej wszystkie te zmiany nie są spójne z poprzednią częścią.
Aktorsko prezentuje podobny poziom jak w poprzedniej części, czyli nieźle. Obsada nie uległa zmianie- wraca Malcolm McDowell, Brad Dourif, Sherry Moon Zombie, Daniel Harris i Scout Taylor-Comptom. Fabuła to taki typowy slasher, z większym naciskiem na przemoc, dramat i surrealistyczne wizje. Realizacja zaskakująco dobra. Zdjęcia i scenografia dopracowane, nastrojowe, świetnie oddają klimat upiornej i groteskowej nocy Halloween. Warstwa muzyczna całkiem niezła, chociaż fanom może brakować utworów z filmu Carpentera.  „Halloween II” został wydany w wersji kinowej i reżyserskiej. Druga wersja trwa nieco dłużej i posiada inne zakończenie, które w odczuciu fanów może za bardzo odbiegać od pierwowzoru.


Film w zasadzie trudno mi ocenić. Jest on skierowany przede wszystkim do fanów Roba Zombie, oraz filmów którymi się inspiruje. Dla pozostałych może być zbyt dziwny, chaotyczny i przerysowany.

Komentarze

Popularne posty